Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jermoła.djvu/183

Ta strona została uwierzytelniona.

trza i niewygód, dało mu gibkość, sprężystość i zręczność niemal dzikiego zwierzątka.
W wejrzeniu Radionka malował się rozum bystry: śmiałe było i pewne, jakby o walce życia i ciężarach jego nie miało pojęcia, lub całkiem się ich nie obawiało. Gorących uczuć, ciekawy, żywy młody chłopak, wychowaniu starca troskliwemu i pieszczotliwemu winien był rozwinienie swoje, ciepłém sercem i miłością ojcowską przyspieszone. Miłość przelewa się w otaczające istoty, uzacnia, podnosi, nadaje rozum i władzę, jakiemi nic w świecie obdarzyć nie może. Otoczony opieką, czuwaniem i staraniem Jermoły, wszystko co go okalało od dzieciństwa widząc łagodném i przyjazném, przywykł do tych uczuć Radionek i upodobał w nich sobie: kochał wszystkich i czuł, że mu z tém było dobrze. Cała téż wieś uważała go, rzec można, za swojego wychowańca; i wyjąwszy ekonoma Hudnego, zawsze jeszcze mieszkającego w Popielni, chociaż wybierającego się co roku na dzierżawę, który chłopca nie lubił, reszta go kochała i pieściła.