Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jermoła.djvu/188

Ta strona została uwierzytelniona.

syca, krzepi, zastala. U nas często dobrowolnie pieszczota i niemoc umysłowa zabija ciało, nieużyte organa ulegają rodzajowi atrofii, władze moralne nawet niszczeją nie wprowadzone w czynność: kładziemy się spać i już późniéj nie wstajemy. Jermoła żył w ruchu i pracy, i niestarzejąc widocznie, zawiądł tylko.
Wprawdzie robota około garnków dość lekka i krzątanie się domowe, całém były jego zajęciem, bo go w cięższych rzeczach wyręczał Radionek i Huluk; ale życie było nie próżne, a pod pozorem starości, ani godziny więcéj nie dawał sobie spoczynku. Spokój umysłu i serca wpływał na utrzymanie go w tym stanie błogiego bytu i zdrowia. Nigdy mu nawet na myśl nie przyszło, żeby kto kiedy o dziécię jego mógł się upomnieć i śmiał mu je odbierać. Jeszcze lat kilka, a spodziewał się je widzieć usadowione bezpiecznie, ożenione, niepotrzebujące pomocy, idące o własnych siłach. Garncarstwo szło im coraz a coraz pomyślniéj: stary Prokop zmarł coś w lat kilka po przelaniu swojéj umiejętności na Jermołę, piec jego utrzymywany