Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jermoła.djvu/200

Ta strona została uwierzytelniona.

władzę, jaką zawsze daje wyższość umysłowa, połączona z sercem poczciwém.
— A jakże nie! — podchwycił chłopak gorąco. — Sam słyszałem jak prosił, żebyście się bez niego nie wyrywali, bo on tu jutro dodnia przed chatę zajedzie.
Jermoła pokiwał głową, myśląc już tylko, jak się daléj dostanie; ale rad był, że Chwedka mu złapali, i nóg nie namęczy: ucałował Radionka raz jeszcze i położył się spać, przemyśliwając o polewie.
Radionek milczący dumał o tém samém, a choć się nie odzywał, żeby starego nie męczyć, wciąż mu chodziło po głowie, jakiebyto on dzbanki i misy robił, jakby je ślicznie malował zielono, czerwono, czarno, biało i żółto, gdyby tylko umiał. Usiłował odgadnąć jaka w tém tajemnica być mogła; ale biédnemu dziecku bez żadnéj skazówki niepodobieństwem było wpaść na tor jakiś: wzdychał tylko i biedził się.