Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jermoła.djvu/228

Ta strona została uwierzytelniona.

szów do zabawy, upomniawszy się o resztę należnéj zapłaty, z nią razem przeniósł się do Szmula, gdzie trzy dni trwała pijatyka i muzyka szalona, a na czwartym wziąwszy tłumoczek z kijem na plecy, nie pożegnawszy się z nikim i nie dawszy dobrego słowa, powlókł się daléj z wielkim żalem szynkarki i kilku towarzyszów hulanki, którzy kosztem jego codzień miłe pędzili wieczory.
Tyle go i widziano w Popielni.
Spokój na chwilę zmącony wrócił do staréj gospody Jermoły, Radionek wziął się gorąco do roboty, i zrazu chciał już wszystko tylko polewane robić, ale go stary opamiętał.
— Pamiętaj — rzekł — że to niedosyć zrobić, trzeba jeszcze sprzedać, żebyśmy mieli co jeść; niewiadomo jak nam pójdzie targ: jeśli nie zechcą naszych mis i dzbanów, lub zmuszą nas do sprzedawania ich po lichéj cenie, to choć cokolwiek kosztu powróci się z prostych garnków, które dotąd doskonale nam kupują. Kto to wié jak się uda z polewą, a porzuciwszy na-