czyną, popiołami i dziegciem, brakiem klepki i belek, obodami i wszelkiego rodzaju poleskim produktem, aż do grzybów i suszonych jagód. Szynk także dawał mu, zwłaszcza na wiosnę, zyski nie do pogardzenia; a pan Szmul czując już trzos nabity i ważność swego położenia, powoli chorować zaczynał na morejnę. Nowa karczma w któréj się mieścił, nie miała już pozoru starych gospód, których kształty zachowały dawne podaniowe formy słowiańskich gromadzkich budowli wiecowych, na narady i obrzędy publiczne przeznaczonych. Brakło jéj zajazdu wspartego na słupach, bo na podróżnych nie oglądała się wcale, a dla kupca żyda miała szałasik, dla zatoczenia budy jego wystarczający: wyglądała więc raczéj na dosyć porządny dworek szlachecki. Z jednéj strony wielką izbę poświęcono w niéj na szynkownią, otoczywszy ławami do ścian przymocowanemi i ogromnym opatrzywszy stołem, a w przepierzeniu od alkierza urządzono szynkwans zamykany na noc rodzajem podnoszonéj okiennicy, na któréj we dnie wydawano wódkę, podpie-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jermoła.djvu/80
Ta strona została uwierzytelniona.