Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jesienią tom I.djvu/26

Ta strona została uwierzytelniona.
—   18   —

— Dano do stołu! — odezwał się gładząc wedle zwyczaju głowę — dano do stołu!
Krzysztof spojrzał zdziwiony razem i nieco gniewny.
— Nie śmiem pana brata prosić na moją wieczerzę, bardzo skromna.
— Ja świniami handlując — rzekł Paweł — do wszystkiego przywykłem.
— A więc, proszę ze Staszukiem na wieczerzę, bo ja dziś nic jeść nie będę, najadłem się już dosyć. — Wskazał ręką na drzwi! — Proszę! bardzo proszę. Nie jestem głodny.
— Nie chcesz usiąść nawet ze mną?
— Wcale nie, lecz jeść nie mogę, a zostać sam z sobą pragnę. Staszuk zaprowadzi do stołu.
Zawahał się pan Paweł, lecz namyśliwszy, wyszedł z pokoju.