Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Justka.pdf/157

Ta strona została uwierzytelniona.

szało go. Napisał list do matki tak niedorzeczny, tak zapalczywy, że biedna Sędzinka, odebrawszy go, przelękła się, chciała mu nakazać, aby natychmiast powracał.
Passya ta, w praktycznym i stosunkowo chłodnym Leonie, była czemś tak zadziwiającem, że matka wierzyć jej prawie nie chciała. Nie można jej było wytłómaczyć, ale — istniała i Leon chodził nieszczęśliwy, zmieszany, dobijając się do drzwi Justki. Tu go nie dopuszczano.
Na wezwanie matki nietylko się nie stawił w Baranówce, ala odpisał w sposób tak gwałtowny, iż Sędzinka — gdyby nie gospodarstwo — gotową była sama jechać po niego. Tymczasem jednak pod błogosławieństwem nakazała powrót, ale, że nie oznaczyła terminu, Leon mógł go zwlekać. Tak był rozdrażniony i rozgorączkowany, że się ważył list napisać do Justki, ale ten panna Jolanta, wraz z innemi, przejęła i zniszczyła, bo była przez nią o to proszona.
Daleko praktyczniejszym od tego sławionego z praktyczności młodzieńca okazał się p. Aureli. Ubolewał on nad losem pięknej Justyny, ale sobie winszował, że się nie oświadczył jej, a nawet z naiwną otwartością powtarzał to przyjaciołom.
Ponieważ Leon się przed nim nie taił ze swą namiętnością — i z gotowością do ożenienia — Aureli niemal tryumfował nad nim, z tem większą