Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Justka.pdf/23

Ta strona została uwierzytelniona.

i nie uspokoiła biednej sierotki, ale ją podraźniła mocniej jeszcze. Skutkiem nikczemnej denuncyacyi Ewusi, lizusa, który się wszystkim przypochlebiał, zabrano ostatni elementarz biednej Justce i kazano jej publicznie klęczeć w garderobie za ukrywanie tej zakazanej niebezpiecznej książki. Sędzina skorzystała z doniesienia, ale na Ewunię spojrzała z pogardą, a do panny Hanny odezwała się pocichu:
— Paskudne to stworzenie; trzeba się go pozbyć będzie, przy pierwszej sposobności.
Wujowi już się nawet nie poskarżyła Justka, lecz wkrótce go mając opuścić, — a był to jedyny człowiek na świecie, którego kochała i który jej okazywał przywiązanie, — biegała częściej ku stodole, łapała go w dziedzińcu i ze łzami w oczach całowała po rękach.
Stary uśmiechał się jej, głaskał ją po główce i powtarzał: — Miej tylko cierpliwość; wszystko będzie dobrze. Sędzina ma serce litościwe, tylko taki nałóg gderania; a co ja się od niej w życiu nasłuchałem! — aż nieraz uszy więdły.
Ze spuszczoną główką dziewczę nic już nie odpowiadało, ale stałe miało postanowienie: — „Niech się dzieje co chce, ja muszę ztąd precz w świat, gdzie oczy poniosą. Kogo Pan Bóg stworzył, tego nie umorzył.”
Każda z dziewcząt u Sędziny miała swoję