Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kamienica w Długim Rynku.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.
— 10 —

niczém i.... zwyciężył. Pokonał on to co mu stawało na przeszkodzie, prawością charakteru więcéj niż umiejętném zabieganiem, pracą, bystrém pojęciem natury tego handlu, do którego przyszedł z razu nowym, obcym, a w końcu stał się dla wszystkich wyrocznią... Nadzwyczajna oszczędność, życie skromne, zdrowe zahartowane i twarde, dozwoliły mu wystarczyć wszystkiemu — zajmować się czynnie handlem, spekulować, i pilnie jąć się wychowania dziecka, które kochał z czułością niezmierną i dla którego zdawał się jedynie żelazne podejmować trudy... Dla siebie oszczędny aż do skąpstwa, dlatego jedynego dziécięcia był niemal rozrzutnym. Najlepsi nauczyciele, najwyszukańsze środki ułatwiające naukę, — najdroższe rozrywki nic go dla miłego Bartoszka nie kosztowały... Celem życia było to rosnące ślicznie dziécię, które się wszakże nie zdawało przeznaczoném na wzięcie w spadku ojcowskiego handlu i stanowiska... Majętność Paparony, która nie miała być znaczną gdy do Gdańska przybył... urosła do tak wysokich rozmiarów, iż wkrótce nabył owę kamianicę po Stenzlach na najgłówniejszéj ulicy, oprócz tego wziął w jakimś długu dworek z gruntem na pół drogi ku Oliwie, położony wśród wzgórków... i liczono go na miliony. Być może iż nie cała ta fortuna była owocem pracy i oszczędności, gdyż przybysz kilka razy wyjeżdżał tajemniczo i mówiono, domyśla-