Po śmierci zacnego Paparony wykonana likwidacya jego majątku nieruchomego i ruchomego, kapitałów, statków, należności w domach bankowych, wykazała kilka milionów talarów czystego mienia, co na owe czasy było bogactwem ogromném i stawiło Bartosza na czele niemal piéniężnéj arystokracyi miasta Gdańska.
Ci którzy domyślali się wcześnie bardzo znacznéj fortuny, nie rachowali wszakże ani na połowę... zdumiało to wszystkich... Młody Paparona oświadczył zaraz, iż nadal interesa ojcowskie prowadzić będzie, zatrzymał w biórze pomocników, zachował stary porządek, słowem nie okazał wcale chęci zmiany stanu i zajęcia. Ale ze śmiercią pana Jana zmieniło się wszystko samą rzeczy naturą, w kilka miesięcy już stagnacya czuć się dawała... nie było tego co dawał życie i wléwał ducha. Klienci domu nie znajdowali nigdy prawie młodego Paparony tam gdzieby był powinien osobiście się stawić... rozmówić się z nim o interesach było trudno, zdawano wszystko na piérwszego komisanta... on sam ledwie miał wyobrażenie o handlu i toku spraw.
Wprawdzie zapraszał zato na wyborne obiady i śniadania, przyjmował z gościnnością wystawną, grzecznym był po pańsku, miłym niezmiernie... ale to wszystko nie obudzało zaufania. Interesa szły zrazu tym popędem jaki im nadał ojciec, potém
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kamienica w Długim Rynku.djvu/21
Ta strona została uwierzytelniona.
— 14 —