kiem razem... Najznakomitsi artyści: Davison, Devrient obiecywali jéj nader świetną przyszłość. Rosa pracowała niezmiernie, umysł miała żywy, pamięć olbrzymią, wychowania swego dopełniła pracą i zakulisowém życiem... Stała się czém być obiecywała, świetną gwiazdą sceny. Teatra w Hamburgu, Dreźnie, Stutgardzie, Wejmarze, Wiedniu wyrywały ją sobie do ról gościnnych, mówiono o nader świetnych warunkach z różnych stron jéj wnoszonych. Dotąd jednak Rosa zostawała w Berlinie, a wolne tylko miesiące obracała na przejażdżki po Niemczech. Taką była jako artystka, w kobiécie odbiło się życie lat piérwszych, lekkomyślnéj matki przykłady, brak tradycyi, zerwanie rodzinnych węzłów... Mając lat czternaście, była podziwem ostygnięcia, rachuby, przewrotności. Nikt nad nią doskonaléj nie grał ról namiętnych, ale ani uczucia, ani namiętności, ani czulszego wrażenia już nie doznawała... Pani siebie, zimna, próżna, kryła pod tą powłoką cudownie piękną, naiwną, dziecinną prawie istotę którą Włosi zowią un cuore morte, sercem umarłém. Widząc ją raz w roli Ofelii obłąkanéj, Robert M... który grał Hamlet’a, szalenie się w niéj pokochał. Rosa rozrachowała w początku że artysta utalentowany byłby dla niéj mężem właściwym. Miała plan jechać z nim do New Yorku. Tymczasem trafił się Teofil — dziéwczę powiedziało sobie umrzéć lub zwyciężyć... będę wielką panią... Niestety, zwyciężyła i umarła!.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kamienica w Długim Rynku.djvu/240
Ta strona została uwierzytelniona.
— 233 —