Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kamienica w Długim Rynku.djvu/68

Ta strona została uwierzytelniona.
— 61 —

niérskiego mienia, przybyła tylko jedna stara biała papuga ulubiona, z którą najzabawniejsze sceny zwykł był wyprawiać. Nazywał ją Dewotką; była zła okrutnie, krzykliwa niezmiernie, ale to może właśnie dziwaka do niéj przywiązywało. Po całych godzinach łajali się wzajemnie... pułkownik palił cały dzień cygareta lub cygara... lubił towarzystwo choćby naostatek papugi... a zresztą najlepszym w świecie był człowiekiem... sercem cały. Potrzebował kochać i znalazłszy teraz rodzinę któréj długie lata był pozbawiony, brata... piękną Klarę, poprzysiągł im wierność do zgonu...
W parę dni, nie mogąc się dosyć jeszcze nagadać z Jakubem który siedział w biurze, ani z Klarą z którą musiał być nieco ceremonialnie, pochwycił dawnego przyjaciela domu poczciwego Radgosza i zmusił go do wtajemniczenia we wszystkie stosunki Paparonów. Od r. 1832 prawie nic nie wiedząc już o tém co się w domu działo, chciał z największemi szczegółami wszystkie te zaległości pochwycić. Od nikogo téż lepiéj nie mógł być objaśnionym jak od Radgosza, który sercem także całém kochał Paparonów i nad ich losem ubolewał.
On mu po cichu na ucho opowiedział smutną historyą Klary i jéj ulubionego p. Teofila, wstręt Wudtkiego do połączenia się z ubogą rodziną podupadłą i t. p.
Pułkownik wszystko co słyszał, chwytał chci-