Podkomorzy, który nowiny chętnie łapał i zwoził, zbliżył się do Bużeńskiego z taką miną, jak gdyby miał mu coś do powiedzenia.
— Czytujesz asindziej gazetę księdza Łuskiny — zapytał.
— Nigdym się w gazetach i bibule w ogólności nie kochał — odparł porucznik, pogardliwą robiąc minę — a tu nikt pono nigdy gazety nie widział.
— Bo my jej nie potrzebujemy — przerwał o. Rafał. — Dowiedziona rzecz, że najświeższe i najpewniejsze wiadomości rozwozi poczta pantoflowa. My się nią kontentujemy... resztyśmy nie ciekawi.
Podkomorzy zdawał się czegoś szukać w kieszeni, ale powoli i ociągając się.
— Prawda to — dodał — że gazeciarze częstokroć i nieprzyjemne wiadomości podają, ale człowiek o złem i dobrem wcześnie winien być poinformowany, aby jednemu zapobiegł, a z drugiego korzystał.
Wtem zwrócił się do Bużeńskiego.
— Z domu i od najbliższej rodziny nie miałeś pan wiadomości?
— Zdaje mi się — rzekł zapytany — że już podkomorzemu mówiłem o tem, jako dziwnym składem okoliczności ojca jednego tylko mając z rodziny i z tym nie mam żadnych stosunków. On się mnie wyrzekł, a ja nawet rodzonemu ojcu narzucić się nie chcę.
Ubodło widocznie pytanie Bużeńskiego, który zdał się czekać na objaśnienia.
— Zawsze jednak los ojca musi porucznika obchodzić — odezwał się podkomorzy, zwolna papier wyciągając z kieszeni tylnej kontusza.
— To się rozumie! — zawołał niecierpliwie Bużeński. — Cóż tedy?
— Oto co pisze ks. Łuskina — dodał, rozkładając ćwiartkę papieru szarego i szukając po niej oczyma Bielski.
„Dnia wczorajszego w kościele Ś-go Krzyża, jm. ks. biskup Młodziejowski pobłogosławił związek małżeński, który połączył dwie dostojne rodziny. Jm. pan kasztelan Bużeński, wdowiec po... zaślubił jm. pannę podstolankę Różę Zabłocką. Licznie zgromadzona familja, nowożeńcy, przyjaciele i kolegaci podejmowali byli później sumptem wielkim, z okazałością przez oboje państwa podstolich. Jutro udają się do rezydencji kasztelana, dokąd zaproszeni goście towarzyszyć im mają.“
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Klasztor.djvu/67
Ta strona została uwierzytelniona.