Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kochajmy się.djvu/104

Ta strona została skorygowana.

— A! pani droga — odparł starzec — gdyby nawet byli tak źli i występni jak mówisz, czyż nas Chrystus nie uczył przebaczenia, miłosierdzia! Czyż sercem byśmy ich nawrócić nie potrafili, a pomagając im nie mogli pokierować niemi na drogę dobrą, oświecić? Chcesz pani na to dzieło nawracania naszych braci zbierać składkę? dam ile żądasz....
— Do mnie nie należy to, przebąknęła hrabianka wyraziście i dodała z przekąsem. — Żegnam pana, dopełniłam votum... rachunek pańskiego sumienia, nie moją rzeczą.
— Tak pani, ja sam poklęknąwszy u grobu apostołów, pójdę mu wyznać winy i błędy moje.... Przebacz mi pani gorące słowa z gorącego uczucia płynące.
— Żegnam pana! żegnam pana! cała czerwona powtórzyła dwakroć hrabianka. Pan zapewne wyjeżdża i już niebędę miała przyjemności go widzieć. — Żegnam pana!
— Żegnam panią, rzekł Tatko uśmiechając się — niewyjeżdżam wprawdzie, ale niechcę pani mojemi herezjami gorszyć i pokoju zakłucać, wolę już progu tego nie przestępować....
Hrabianka sztywno się skłoniła i odwróciła nagle, aby dalszej zapobiedz rozmowie. Tatko popatrzał jeszcze na nią i wolnym krokiem wyszedł z pokoju.


Panna Cecylja miała wiele a wiele przymiotów niewieścich i wiele słabości swej płci właściwych; ener-