Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kochajmy się.djvu/166

Ta strona została skorygowana.

potrzeba. My przesadzamy w wyrazie upokarzającym boleści.
— Do tego wiele się przyczynia — przerwał Tatko, naprzód, że starożytni rzadko rzeźbili człowieka, a najczęściej Boga lub ubóstwioną istotę, wyższą nad boleść wszelką, powtóre, że u nich stoicyzm i pokonanie siebie było w wysokiej cenie, naostatek, że znamieniem ich sztuki, szególniej rzeźby, był niebiański spokój...
— A! ów gladjator konający, arcydzieło na Kapitolu, ozwał się Beppo... cóż to za straszliwy, skoncentrowany, a tak straszliwy ból...
— Nawet gdy tak idealny ból chcieli rzeźbić — przerwał żywo Wacio, to wybrali doń barbarzyńca, Galla — najmniej poszanowania, według nich, godną istotę — aby zbyt wyrazistém cierpieniem szlachetniejszej nie skazić. Gallowi wolno było tak cierpieć, nie Rzymianinowi.
Trafna ta uwaga zwróciła oczy na Wacia, który zapłonąwszy mówił żywo dalej.
— U nich, u tych ludzi inaczej jakoś zorganizowanych czy wychowanych, niż my jesteśmy — idealne było wszystko, nie tylko boleść.... Ich wesele zbyt hałaśliwe i rozpasane musiało się wyrażać przez długouchych Faunów, pół-zwierzęta. Na ostatek, gdy najpospolitsze ze stworzeń, którego u nas w dobrém towarzystwie imienia się wymówić nie godzi, przyszło wyrzeźbić z marmuru... wieprz pod ich dłutem stawał się nieśmiertelnym wieprzem.
Wszyscy się rozśmieli, pani Eliza spojrzała na artystę bardzo ciekawie, był chłopiec ładny, a oka-