Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kochajmy się.djvu/23

Ta strona została skorygowana.

niema nic lepszego do roboty, tylko za każdym z nich wysyła osobnego policjanta, któryby kroki ich śledził; powtóre, boją się o ten worek przywieziony dla Włochów, aby doń nędza w imię braterstwa nie zakołatała. — Często wyzyskiwano litość, — ale też do śmieszności, ci co tracą tysiące, lękają się jałmużny, której już u nich nikt nie prosi....
Zasiadłszy u stołu zamożniejsi, obejrzeli się z trwogą... szukając twarzy, z pod których by wyglądała owa groźna jakaś składka, prenumerata, loterya, lub coś podobnego. — Nie jedno westchnienie wyrwało się z piersi na intencję obrony kieszeni... pasportowi też czuli już na uczcie szpiega niezawodnego a dotknięcie łokciami do zapowietrzonych tułaczów, przerażało ich...
Zupa mogła ostygnąć od chłodu ludzi, którzy ją jedli, ledwie ważąc się na przemówienie słowa.
Weteran tylko był wesół.
Przypatrzmy się fiizijognomij jego... uśmiechniętej pod wąsem. Pułkownik zasługuje na to. Typ napoleońskich żołnierzy jest znany, potężna prawica jenjalnego dorobkowicza cezaryzmu, wypiętnowała się nawet na twarzach jego podwładnych, dla tego, co służyło Napoleonowi, nosiło jego liberję na obliczu, w mowie i ruchu. Nic podobniejszego do siebie, nad dwu napoleońskich niedobitków. Różniły ich kresy na twarzy, ręce lub nogi zostawione na placu boju, ale w duchu ukształtowali się wszyscy na jeden ideał du vieux de la vieille. Pułkownik był wyjątkiem z tej reguły powszechnej. Szlachcic nie dał z siebie