Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kochajmy się.djvu/27

Ta strona została skorygowana.

czenia, braterswa, miłości, pierwszem znamieniom widocznem, wszak ci i wiekuista ofiara, ustanowiona przez Zbawicieia, jest niebieską ucztą... A ilekroć w duchu zgody, braterstwa i miłości Chrystusowej łamie się chleb, przypominający że my się wszystkiem w życiu złem i dobrem łamać z sobą i dzielić powinniśmy. — Bóg naówczas jest z ludźmi... Dla tego mówię — pokój Wam...
Westchnął, łokcie oparł na stole, patrzał po ucztujących, którzy milczeli. Na wszystkich twarzach był wyraz współczucia i zajęcia, jedna tylko twarz surowa duchownego, który przybył z ową gadatliwą kobieciną, powlokła się jakąś chmurą... widocznie mu nie w smak było, że nie namaszczony, świecki człowiek znaczenie łamania chleba, agapów i uczty Bożej, tak zuchwale tłumaczył. Byłby się może nawet w imie orthodoxij odezwał, gdyby go słuszna nie powstrzymała uwaga, że staruszek gorącem słowem rychlej sobie serca i umysły, niż on swą powagą, pozyska.
Tym czasem ten, którego i my, jak wszyscy znajomi, Tatkiem nazwiemy, patrzał i błogo się uśmiechał...
— Dusza się raduje, rzekł w końcu... po cichu, gdy widzi że choć w niedoli, na obcej ziemi podają sobie ręce nieznajomi w imie macierzy...
Pan Roman Lutyński zagryzał usta i krzywił się radby był zwrócił rozmowę w inną stronę, na inny ją ton nastroił, i z polskiej kosmopolityczną uczynił, — ale nie miał odwagi wystąpić do wstępnego boju... Jedno to go pocieszać mogło, że patrzał na dwie blade