Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kochajmy się.djvu/52

Ta strona została skorygowana.

będzie arystokratą, drugi ludem... Nie powinno iść o obalenie naturalnego porządku, ale o poprawienie złego, które się wkrada wszędzie, o wykorzonienie zepsucia w górze i u dołu.
Światła! światła! nie dla wieśniaków samych, ale dla arystokracyi także potrzeba. Mówią o szkółkach dla ludu, jabym dla bogatych szkółki przymusowe zakładał. Oświaty prawdziwej w wyższem społeczeństwie tak dobrze brak, jak między tymi, co czytać i pisać nie umieją.
— Zbijamy się z drogi! rozśmiał się Poznańczyk.
— To prawda! odparł Tatko — bo się nie godzi wśród księżycowej nocy, mając Rzym u stóp, powietrze wonią przesiękłe, pokój i ciszę świętą do koła, na ruinach życia pełnych, wśród duchów Romy bohaterów, paplać o świerzbie i wrzodach, któremiśmy okryci.
Horacego by pieśń lepiej tu przystała. I począł zwolna ową pełną harmonij muzykalnej odę...

Nox erat et coelo fulgebat Luna sereno:
Inter minora sidera....

Ale przerwał ją po kilku wierszach i obrócił się do Beppa szczęśliwego, że mu jego bura przeszła prędko, niebardzo drasnąwszy...
— Zwracam się do ciebie artysto...
— Słucham, rzekł kwaśno Czarny —
— Kochasz się w pannie Celinie? —
— Daj mi ojcze pokój...
— Dam ci pokój, ale potrzebuję odpowiedzi; nie mam nic przeciwko temu. Regularnie wszyscy młodzi ludzie dający lekcije malarstwa czy rysunku panien-