Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kochajmy się.djvu/72

Ta strona została skorygowana.

się wcale, aby powróciwszy mogła wyliczać i opisywać uzyskane łaski i dostąpione zaszczyty...
W tym względzie Fanny zupełnie do niej była podobną. Cesia różniła się od obu niezmiernie, była pobożną duchem, bez ostentacij, modliła się rzewnie, ale ani na koronce uprzywilejowanej, ani w nakazanych miejscach i godzinach, w danej chwili ducha na zawołanie nie miała. — Umysł jej swobodniejszy, żywszy, w żelazne pęta form suchych ująć się nie dawał... Rzym dla niej był czemś uroku pełnem, czem się nasycić było niepodobna, odkrywała w nim piękności coraz nowe, przywiązywała się doń — a może i Beppo ją do niego przyciągał.
Tym czasem hrabina matka coraz częściej zaczynała przemawiać po wyjeździe...
Cesia musiała wziąć na siebie koszta pobytu w Rzymie, aby go przedłużyć. — Hrabina zgodziła się na to mając pewny mały rachunek na względzie. Spotkali się tu z kilku ludźmi młodymi, którzy nie byli do pogardzenia. Wydanie za mąż Fanny było jednym z celów życia matki.... Dostrzegła ona, iż Staś Leliwa był w tej dobie żywota, pełnej pragnień, w której najłacniej jest za serce młodego pochwycić człowieka. Hrabia Lutyński wcale też nie był do pogardzenia. Jako człowiek więcej się nawet mamie podobał nad poetę, ale ostatni był daleko bogatszy... i miał jeszcze w przyszłości nadzieje olbrzymie.
Hrabina szepnęła córce, ażeby się nieco do poezij wzięła i starała rozmarzyć na intencją Leliwy.
Dla kobiety a zwłaszcza tak rozumnej i prak-