rzeniem i zgrozą, nocą spłynęła po twarzy... Gdy grała to, co on grał tak pięknie, tak wymownie i wyraziście, często opadły ręce, zadumała się i zerwała, potem szydząc z siebie, otrząsając trochę uczucia, którego się wstydziła. O! niepojęte serce niewiasty! Jestżeś ty jak serce aniołów, co musi kochać świat cały? Czy dla tej miłości, przeczucia drugiej ojczyzny, kochając wszystkich, stale nie możesz ukochać nikogo? Lub jestżeś jak serce szatana, który wybiera pastwę, jaka mu się nawinie i ściga ją, aż pochwyci; a gdy porwał, odrzuca ze wzgardą? Serce niepojęte, serce niezrozumiane; z siwemi włosy staje przed tobą człowiek, nie znając cię jeszcze, równie ślepy, równie jak w młodości nieświadomy twej głębi; i umiera, a nie wie, czy choć raz był kochanym, czy sto razy złotej jej nici nie rozcięło ostrze tajemnej zdrady i pragnienia... Tajemnico niezbadana, jakżebyś była wielkim przedmiotem badania, gdyby z krwią zimną wpatrywać się można w twe dzieje, mozaikę złota i czerni, promieni i ciemności... Trzeba ci zostać zagadką!
Cesia kochała, jak większa część kobiet, którym żadna miłość nie przeszkadza przez tydzień kochać kogoś innego, dwa tygodnie o kimś marzyć i wrócić do pierwszego ulubieńca, po tych wycieczkach myśli, w których i serce udział miało.
Właśnie wsparta na ręku dumała o Walskim, o Wacławie i o trzech czy o czterech jeszcze jasno- i ciemnowłosych młodzieńcach, w prześliczne ubranych kamizelki i zręcznie motylkujących koło niej, gdy do jej pokoju weszła strojna i uśmiechająca się matka, wołając:
— Chodź, Cesiu, do salonu, mamy gości.
— Gości! chwała Bogu! Ale kogóż?
— Monsieur Chose! A! jakże się zowie? zapomniałam, un nom très ancien et fort distingué, mais singulier; on le dit de fort bonne souche. A! Farurej! Jakże ci się podoba?
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Komedjanci.djvu/192
Ta strona została skorygowana.