Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Komedjanci.djvu/205

Ta strona została skorygowana.

daje odwagę, w taką wbija pychę! A to był pierwszy triumf, na który ludzie patrzyli.
Jakkolwiek śmieszny swą pretensją do młodości, Farurej z innych względów był postacią wielce niepospolitą dla nas, bo u nas wszystko, co się choć potarło o obce, co trąci zagranicą, co przybywa przesiąkłe cudzoziemszczyzną po długiem dobrowolnem wydaleniu, wyższem się i doskonalszem wydaje.
Żartowano z niego trochę, ale go naśladowano: jego powozy, konie, zaprzęgi, ubiory, urządzenie domu służyło za wzór dla drugich, a zwłaszcza dla młodzieży. Farurej, dobry koleżka, otaczał się nią chętnie, sprawiał baliki, prawił cynizmy i grał rolę młodzika, pomimo podagry i reumatyzmów bezliku, z natchnieniem i żywością niepospolitą.
W sąsiedztwie, choć zazdrość kazała szydzić z niego, wszyscy sarkali, że tak piękna partja dostanie się dumnej, zimnej, szyderskiej, nieznośnej hrabiance. Tyle panienek jeszcze młodszych gotowe były poświęcić się i uszczęśliwić starego rozpustnika. Niestety! dziś nawet u młodziutkich panienek, któreby dawniej za skarby świata nie zaślubiły starca, jedyna modlitwa, jedyne życzenie — znaleźć bogatego a schorzałego paralityka i sprzedać się, byle drogo. Serca niema! Są głowy i rachuby, poczynające się w latach piętnastu, gdy samo serce bićby tylko powinno!
Cesia tedy codzień widoczniej zwyciężała. Cieszyli się pocichu rodzice, a Sylwan na rachunek tego co tydzień pożyczał u Farureja, skarżąc mu się na skąpstwo ojca i potrzeby młodości.
Tymczasem Zygmunt-August Dendera wikłał się coraz głębiej w interesa, usiłując wykłamać byt swobodny i bogactwo, które uciekło. Szło mu w istocie najgorzej, ale nikt o to nie mógł go posądzić; opłacano z rzetelnością niewidzianą procenta i zażądane kapitaliki, dawano szumne bale, dom na świetniejszą niż kiedy podniesiono stopę. Imieniny, Nowy Rok, zapusty, obchodzone zwykle szumnie, teraz, zapraszając dokoła, z muzyką wytworną, ze szczególnemi wymy-