Herbata umyślnie przygotowana została tylko na jedną osobę, ażeby cały przybór nie miał pozoru występu: jednakże dany był do niej i ser, i szynka, i pieczyste ze zwierzyny, i mnóstwo ciastek i łakotek, na które Galicjanin pożądliwem spozierał okiem.
— Przepraszam tylko, — dodał Sylwan — nie mogę go przyjąć, jakbym sobie życzył; w drodze...
— Ale tu wszystkiego aż zanadto — rzekł baron, siadając.
Herbata w chwilę była gotowa, a Ocieski sam do niej w białych posługiwał rękawiczkach. Musimy wyznać, że się to wszystko bardzo pańsko odbyło i zdawało się wielkie na baronie czynić wrażenie.
Baron Hormeyer okazał się w bliższych stosunkach człowiekiem istotnie wielkiego świata, znał doskonale, co tylko było w Polsce i w Niemczech znakomitszych familij, wybornie pamiętał węzły je łączące z sobą. Z rozmowy można się było domyślać, ze poufale przestawał ze znakomitszymi dygnitarzami państwa rzymskiego, bo się jakby mimowolnie wygadał, że bywał u Lobkowitzów, u Metternicha, u Lichtensteinów, u Esterhazych i t. p. Mówił po francusku, po niemiecku, po włosku i po angielsku; zdrowo i umiarkowanie sądził o polityce europejskiej i żadna współczesna nowość nie była mu obca. Pomimo położenia, jakie prawdopodobnie zajmował na świecie, bo się także wygadał, że służył przy cesarskim dworze austrjackim, nie mówiąc w jakim wydziale, domyślał się jednak Sylwan, że w dyplomacji, baron był nadzwyczajnej pokory i niesłychanej uniżoności i grzeczności. Nieustannie powtarzał o swej małości, lubił dodawać co chwila, że nieznaczącą miał rolę na świecie i zdawał się umyślnie zniżać, ażeby go podwyższono.
Tem dziwaczniejsze to było, że obok upokorzeń tych, co kilka słów prąd rozmowy przynosił mu na usta wspomnienia życia, spędzonego na niepośledniej stopie w świecie, którego inni nie dosięgają tylko pragnieniem i zazdrością, że z dziurki u fraka ukazywały
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Komedjanci.djvu/341
Ta strona została skorygowana.