Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Komedjanci.djvu/343

Ta strona została skorygowana.

sługi, paląc fajkę przy powozach. I gdy po dosyć długiem posiedzeniu, Hormeyer wyszedł na spoczynek, Ocieski pośpieszył z raportem do swego pana. Z porównania z tych źródeł pochodzących wiadomości, z zadziwieniem hrabiego i Ocieskiego pokazało się, że ani mniej, ani więcej, tylko tyle dowiedział się Sylwan w pokoju, co kamerdyner u Żyda i kozak w sieni. Wprawdzie zgoda była doskonała i informacje wybornie się schodziły, co ich prawdziwość potwierdzało, ale nikt nie wygadał się na włos więcej.
Ocieski tylko z natury postrzegacz, bo słudzy wszyscy, żyjąc z panami, nieprzypuszczeni do ich życia, muszą usiłować je odgadnąć, zrozumieć, wtajemniczyć się w nie i przez tę pracę ciągłą nabywają wprawy w poznawaniu ludzi z zewnętrznych cech charakterów, schwycił nieco żywych rysów w sieni, w rozmowie panien, z któremi już się zapoznał, z obojętnych napozór rzutów oka. Opowiedział on Sylwanowi, że młoda osoba, której imię było Ewelina, zdawała się główną i panującą wśród tego dworu postacią, około której żądań, zachceń i rozkazów obracali się wszyscy na palcach; że dama, dodana jej do towarzystwa, musiała być tylko pierwszą jej sługą, że baron nawet chodził przed nią z bojaźnią, z uszanowaniem, z troskliwością więcej niż ojcowską. Nie słychać było jej głosu, nie widać jej wcale; ledwie wysiadłszy z powozu, zamknęła się w swoim pokoju, podano jej tam herbatę, wieczerzę, posłano zaraz i ze światła tylko w oknie można było wnosić, że czuwała, ale cisza była zupełna.
Zawiodła trochę nadzieja Sylwana, sądził bowiem, robiąc przygotowania do swych postrzeżeń, że baronówna obierze sobie pokój, stykający się z jego ciupką, a tu zainstalował się sam ojciec i szlafrok jego aksamitny przez przygotowaną dziurkę postrzegł nasz Podróżny, a kaszel tylko usłyszał.
Nazajutrz rano, nie czekając, nim się Galicjanie wybiorą, bo ludzie ich zapewniali Ocieskiego, że ledwie o dziesiątej wyruszyć będą mogli, Sylwan poci-