w Galicji (gdyż i tam miał dobra, a w Galicji wszyscy hrabiowie i najbiedniejszy już choć Ritter być musi), nazwany został niedawno, by Zygmunt-August miał przyjemność pisać się na Denderowie Denderą, co jakoś brzmi majestatycznie i poważnie. Niektórzy przypominali jeszcze dawne jego miano, niezbyt mile brzmiące: zwał się bowiem Hołochwastowem. Postawiony ogromny pałac z kolumnadą dorycką, założone ogrody, wykopane stawy, urządzone austerje, powznoszone dla oka z facjatami białemi różnego rodzaju walące się ztyłu budowle czyniły tę mieścinę zdaleka czemś lepszem, niżeli była w istocie. Oprócz klucza Denderowskiego, miał jeszcze hrabia dwa inne i dobra w Galicji, o których, z powodu oddalenia i granicy, różni różnie mówili. Byli tacy, co tych dóbr znaleźć tam nie mogli; drudzy małą je wioszczyną odłużoną zwali: hrabia szeroko o swem państwie na Rusi rozprawiał. W życiu, w charakterze, majątku Zygmunta-Augusta Dendery pełno było nieprzebitych tajemnic. Nie będziemy ich przed czasem usiłowali zgadywać; powiemy tylko dla przygotowania nieco czytelnika, że żył na największą stopę, uchodził za bardzo a bardzo bogatego, za spekulatora i miał dotąd kredyt wielki, że postawę miał pańską (głowę do góry), dom pański, wreszcie pozornie był nadzwyczaj otwarty; ale ludzie, bliżej oswojeni, mówili, że skryty był dla najbliższych nawet.
Wedle wiadomości, powyżej nam udzielonych przez dobrze poinformowaną Brzozowską, wiemy już, że miał syna i córkę, żonę i matkę żony, żyjących. Wszystkie te osoby wkrótce bliżej poznamy.
Syn Sylwan już nam znajomy, który zrana dopiero w niedzielę po przejażdżce swej z ojcem się spotkał, wpół siedział, wpół leżał, obyczajem młodych ludzi naszego wieku, na kanapie w pokoju ojca. Poprostu mówiąc, rozwalił się bez ceremonji. Ubrany był w kraciastą krótką kurteczkę, podobne szerokie spodnie i długą takąż kamizelkę; w ustach miał cygaro
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Komedjanci.djvu/35
Ta strona została skorygowana.