Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Komedjanci.djvu/461

Ta strona została skorygowana.

Niecierpliwie wyglądał odpowiedzi pan hrabia, a gdy nadeszła, tak był pewien wygranej, że list rozpieczętowując, świstać zaczął marsza zwycięskiego; stopniami czytając, usta mu się ścisnęły, wydęły, brew namarszczyła się i splunął w gniewie.
— Głupi! głupi! całkiem z rozumu obrany człowiek! Z takimi ludźmi nie wiedzieć jakich używać środków; uparty! zarozumiały! Niech i tak będzie... zobaczymy, kto pożałuje. Nie bierze Ciemiernej, no, to nic nie weźmie i będzie kwita!


O Sylwanie rzadsze coraz od niejakiego czasu odbierano wiadomości, nareszcie hrabia otrzymał sztafetą list od niego, oznajmiający, że się oświadczył i został przyjęty, z prośbą zarazem o zasiłek pieniężny, gdyż wesele, bezzwłocznie odbyć się mające, wielkich wymagało nakładów. Sylwan donosił razem hrabiemu, że małżeństwo to czysto tylko na wyrozumowaniu oparte, na które wdowa nie przez miłość, ale przez szacunek dla niego zezwoliła, wielkie i większe nadspodziewanie przynieść im powinno korzyści. Baron Hormeyer oświadczył narzeczonemu, że nie mogą w tej chwili dysponować znacznemi, jakie posiadał, majętnościami, ze swej strony zapewniał tylko córce do życia swego, po którem dziedziczyć miała wszystko, tymczasową pensję dwudziestu tysięcy reńskich. Wnosił stąd, że kto tak znaczną sumę za tymczasową uważa, nierównie więcej mieć musi; a choć delikatność nie dozwalała mu dowiadywać się o własność wyłączną wdowy, rachował ją na drugie tyle, jeśli nie więcej. Poza tem wszystkiem zostawały jeszcze nadzieje spadku po ojcu i t. d.
Hrabia długo nad listem siedział: niebardzo był rad rozwiązaniu, ale codzień się czując gorzej w interesach, pozbywając Sylwana, spodziewał się być wolniejszym i napisał, że ze swej strony pensją także odpowiednią nowożeńca wyposaży.