Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom I.djvu/125

Ta strona została uwierzytelniona.

z czém ich odesłano i w krótkości całą swą bytność opowiedział.
Przeor się ani zdumiał, ani zastraszył, ani zniecierpliwił; przyjął to dosyć zimno.
— Takem się spodziewał — rzekł widząc wszystkich wejrzenia na siebie zwrócone i zdania jego wyglądające. Gdyby o nas tylko szło, odpowiedziałbym Hrabiemu jeszcze pokorną prośbą i stałą odmową, ale tu i o panów także chodzi, dodał wskazując Zamojskiego i ślachtę, a więc radzcie, zbierzmy się, pomódlmy, i powiecie co też, wedle was, czynić nam wypada?
— Zbierać się! radzić! zakrzyknął Czarniecki, niéma czego i po co, ot tu ciupka i tu nasza kupka, wcale dostateczne na wojenne consilium; nie puszczać Szweda i kwita. Obiecywać mu łatwo, bo czegoż nie przyrzekał już i czego nam nie ofiaruje, ale u niego zawsze zdrada pod jedwabnemi słowy, daj tylko kurze grzędę. Pięknie śpiéwa sam Wejhard, a czemuż wczora tak nie pięknie wpadł i zdradą chciał ubiedz święte miejsce, z hałasem, z wrzawą i jakby gospodę nachodził.
Co tu radzić! co tu długo myśleć, my wszyscyśmy nie więcéj warci od was ojcowie kochani, a prochem jesteśmy w obliczu świętéj Matki i