Wacław Sadowski nie był Polakiem, jakby z nazwiska wnosić można; urodził się w Czechach jak Wejhard, ale z uboższéj rodziny; szukając losu zabłądził potém do Polski dla chleba, i w dobrach Maksymiljana Miaskowskiego, kasztelana Krzywińskiego, trzymał jakiś czas dzierżawę. Dyssydentem będąc, nie mile widziany od okolicznéj szlachty, dumny a bolejący na to odtrącenie, gdy i inne jeszcze z powodu różności wiary spotkały go nieprzyjemności, stał się wrogiem Polaków i Polski, okoliczności tylko czekając, by za swój ból zapłacić. Gdy wojska Karola Gustawa weszły do kraju, jeden z piérwszych ofiarował mu usługi swoje, a jako znający Polskę, jéj język i obyczaje, dobry żołnierz przytém, został przyjęty i mianowany półkownikiem. Sadowski wiele, pomimo karmionéj w sercu nienawiści, miał dobrego w sobie: pobożny w swéj wierze, szlachetnych poruszeń serca, dobroczynny, brzydził się zdradą i zdrajcami, sam siebie, jako obcy, nieczując do niczego obowiązanym dla Polski, która go niegościnnie przyjęła; wojował ale uczciwie, z uczuciem rycerskiéj prawości, walczył ale się nie pastwił, owszem na widok okrucieństw Millera, które jenerał nakazywał obojętnie, z których
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom I.djvu/158
Ta strona została uwierzytelniona.