był jeden z xięży Paulinów, Hjacynt Rudnicki, profess, młody człowiek wielkiego zapału i gorliwości, na którego twarzy malowała się niezachwiana ufność w Bogu i odwaga niezłomna. Wrzeszczewic spójrzał nań tylko i pogardliwie odparł:
— Powiedzcie Kasztelanowi, niech rusza, jeśli mu się podoba, na odsiecz świętemu miejscu przez nabożeństwo, bo wojsko królewskie nadciąga, i burzy którąście na głowy wasze naprowadzili sami, nic teraz odwrócić nie może...
Chciał cóś mówić Rudnicki, ale Wejhard odwrócił się od niego.
Miał i drugie pismo od zakonników do Sadowskiego Rudnicki, bo znano go ze ślachetniejszego charakteru, i choć był luteranin, nie wahali się Paulini prosić go o radę i opiekę.
Zakonnik wypatrzył chwilę, gdy półkownik Sadowski był sam jeden, i podkradł się ku niemu z pismem Przeora.
Zmarszczył się Czech, rozpieczętowując list, przeczytał z uwagą i po chwili milczenia — rzekł do oczekującego professa:
— Niema żadnéj rady, któraby od was wojsko już przeciw Częstochowie odwróciła i musicie się poddać; poddała się cała Polska. Jedno
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom I.djvu/177
Ta strona została uwierzytelniona.