Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom I.djvu/226

Ta strona została uwierzytelniona.
226

opisawszy najszkaradniéj, wybrał chwilę by biednéj kobiécie przesłać te czernidła, właśnie gdy wydawszy na świat córkę, leżała jeszcze chora... Przeczytała, rozbolała się, i umarła... Pozostało mi po niéj tylko to wnucze i,..
Tu przeorowi przerwał słuchanie grzmot dział, lecz nim powstał, ścisnął za rękę starca i rzekł.
Bóg długo czeka na upamiętanie, a my wierzyć powinniśmy w Jego sprawiedliwość. Można mieć żal w sercu, ale nienawiści, niegodzi się. Zły człowiek więcéj godzien litości, niż gniewu: a na wszystkie rany duszy, jedno jest tylko lekarstwo — modlitwa...
Tu powstał Kordecki, błogosławiąc uspionéj wnuczce starca, która znużona podróżą, w pierwszéj izdebce oparłszy się o ścianę zdrzemnęła... Grom dział wywołał przeora na mury.