Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom I.djvu/325

Ta strona została uwierzytelniona.
325





XXI.

Zdziwili się wracający z wycieczki pan Czarniecki i jego towarzysze nie znalazłszy za powrótem owego więźnia związanego z zakneblowaną gębą, którego w fossę rzucili; knebel tylko i sznury zostały w miejscu gdzie leżał, — a Nathan, gdyż to on był, uszedł cało; schwytanie zaś jego chwilowe, nie tylko że nie posłużyło, ale raczéj zaszkodziło oblężonym.
Wypadkiem zostawiono go pod basztą, u któréj stał Wachler, a Niemiec uwolniwszy się od zapychającego mu gębę, naprędce uwiązanego kłaka, począł jęczeć i cichym wywoływać głosem Wachlera. Usłyszał to puszkarz, pochylił się za mur i zawołał Nathana.