Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom I.djvu/335

Ta strona została uwierzytelniona.
335





XXII.

Kaliński z trębaczem i białą chorągwią spieszył znowu do klasztoru, i mało co poczekawszy u fórty, przez brata Pawła, po oznajmieniu Przeorowi, przyjęty został i wpuszczony zwykłym sposobem. Za nim wcisnęła się żebraczka Konstancja która większą część dnia spędzała za murami, na chwilę za wchodzącemi wbiegając do klasztoru.
Postać jéj więcéj niż kiedy wyrażała to obłąkanie wesołe, na które patrzéć tak smutno i ciężko. Z uśmiechem wyprzedziła Starostę, który kroczył z miną poważną, i gdy mu już wchodzącemu do klasztoru oczy rozwiązano, pokłoniła się nizko.