Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom I.djvu/74

Ta strona została uwierzytelniona.

ści już sprowadzeni, nad rankiem i koło południa zresztą pośpieszą. A teraz kończmy jakośmy zaczęli, z Bogiem, modlitwą.
Na tém skończyła się narada i nazajutrz rano, choć nikt nie wiedział o podróży Przeora, o uwiezieniu obrazu, choć nic nie zmieniło się w kaplicy i nabożeństwie, a obcy zamiany by poznać nie mogli; prawdziwy wizerunek Częstochowski daleko był już od tego miejsca, na którém kilkaset lat przebywał; w jego zaś ramach, sukience i klejnotach, kopia zupełnie podobna, jakich zawsze kilka w pogotowiu miano, zawieszona została. Srébra klasztorne zamknięte w beczki, utopiono w stawie tejże nocy.