Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom I.djvu/75

Ta strona została uwierzytelniona.
III.

Ruch wielki panował do koła klasztoru; odżywać zdawała się okolica, ale nie było to dawniejsze, swobodne, pobożne i wesołe życie, jakiem się uśmiechała Częstochowa; inne wcale je zastąpiło: — dziś wszyscy jadący do twierdzy twarze mieli posępne, wzrok zafrasowany i niespokojny, śpieszyli i oglądali się, spotykając witali milczącém skinieniem głowy lub przemawiali do siebie półgłosem. Od miasteczka ciągnęły ładowne wozy napełnione żywnością, groźnie warcząc odzywał się obudzony młyn prochowy; z sąsiedztwa zwożono zboże, oręż, kule, ołowie i zbroje stare, lud z wiosek powolnie zbierał się do wrót i zapeł-