Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom I.djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.

mienistém kole, obraz Najświętszéj Panny, wskazuje mnogim zdaleka pielgrzymom, że tu ich opiekunki, stary a święty wizerunek złożono. Do koła gmachu kościelnego ciśną się przybudowane kaplice, ule z których jak brzęki pszczół, dolatują głosy modlących się zakonników, pszczółek téj Bożéj pasieki. Tuż blisko kilką facjatami bieleje klasztór obszerny i piękny, po którym znać, że go królewskie i książęce wznosiły dłonie, że go troskliwa wiernych zdobiła pobożność, że go rozszérzała gorliwość ludu o chwałę Bożą i chwałę Maryi. Wcześnie to święte miejsce, w rycerskim kraju, na pograniczu stojąc, kilkakroć napadane i rabowane, przywdziało zbroję murową. Po rogach kortyn strażnice krągłe i czworogranne, różnych lat i pochodzenia, z kolei przyszły pilnować Jasnéj-Góry, i zwrócone w różne strony poglądają jakby czuwały od nieprzyjaciela.
U podnoża góry o kilkaset kroków od twierdzy Jasno-górskiéj nie wielki kościołek Ś. Barbary, świeżéj jeszcze budowy, bo lat zaledwie kilkadziesiąt liczący, błyszczy się po nad nowicyatu klasztornego kamienicą. Z drugiéj strony kościół Ś. Rocha patrona od morowéj zarazy, łączy niejako twierdzę z miasteczkiem klasztorném, którego Fara starożytna po nad czarne dachy