Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom II.djvu/158

Ta strona została uwierzytelniona.
158





XII.

Wśród tego niepokoju zniknienie dzieweczki, któreby w innych okolicznościach zajęło wszystkich, utonęło niepostrzeżone prawie; kilka osób tylko nad niém bolało, innym nie zostawało czasu i pomyśléć nawet o tém; grożące niebezpieczeństwo, czuwanie ciągłe, każdego zwracało do bliżéj obchodzących go przedmiotów: myślano o losie twierdzy, o napaści spodziewanéj, o siłach do obrony. Stary Lassota w celi brata, lał łzy bezsilne, modlił się i narzekał, a brat pocieszał słowy, co często więcéj jeszcze boleść rozraniły, nie mogąc jéj złagodzić. Jestże pociecha na takie straty?
Niekiedy stary się zrywał, chciał iść, walczyć i dusić wroga swego, któremu przypisywał