Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom II.djvu/199

Ta strona została uwierzytelniona.
199

stwo tempore hostilitatis nic potém, więc lepiéj nam pozwól!
— Chyba w ostateczności, — odparł przeor — zawsze z pana Piotra gorączka. Nie życzyłbym się śpieszyć; pamiętajmy że się broniemy tylko, żeśmy z mnichów żołnierze... śmierci niczyjéj nie pragniem, byle nam pokój...
— Otoż to, — rzekł Czarniecki — ażeby nam pokój dali to ich tłuc potrzeba, et fortiter.
— Ale nigdy na życie ich nastawać nie powinniśmy, byle się opędzić; nie zapominajcie że gdy kusze okazały się w wojnach XII w. zbyt śmiertelném narzędziem, to koncyljum laterańskie użycia ich zakazało, aż w następnych dopiéro krucjatach, gdy z niewiernemi do czynienia przyszło...
— Ojcze a dobrodzieju, tu nie o kusze idzie, całkiem inna sprawa! Co nam tam do lateraneńskiego koncyljum... Przytém a toć to niewierni, ba gorzéj bo odstępcy... więc pozwalacie huknąć?
— Na miły Bóg, kochany panie Pietrze, bez téj zawziętości, bez téj szparkości. Ja wódz wasz i ojciec, proszę! każde biedne ludzkie życie co tu się zakończy, na mojém sumieniu, nie obarczajcie go!