Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom II.djvu/275

Ta strona została uwierzytelniona.
275

łać; wezwał także swoich wiernych a stałych i radził.
Wszyscy jednomyślnie nad środkami tylko odparcia szturmu, namyślali się.
Pan Zamojski, który od początku oblężenia wziął z biblioteczki klasztornéj Karlińskiego[1] i nosił go pod pachą, począł sypać sposobami obrony najwymyślniejszemi, jak z rękawa.
Czarniecki słuchał i wzdychał, bo mu tego zazdrościł, a czytać nie bardzo lubił.
— Wszystko to dobrze, — rzekł po chwili — ale tak na mój rozum, co tylko kole, bije, siecze, odpycha, pali, smali, piecze, a co pod ręką, wszystko na nich dobre, użyjemy co się nawinie. Dziś nam dali fryszt, korzystajmy z niego, przysposabiajmy się.

— A Bogu dziękujmy.

  1. Jest to niewielka xiążeczka wielkiéj wartości, dla dziejów wojny, języka i obyczajów, za mało dotąd znajoma. Nosi tytuł: Spraw y postępków rycerskich, y przewagi, opisanie krótkie, z naukami w téj zacnéj zabawie potrzebnemi. Lwów 1599 4to. Przypisana Hieronymowi Sieniawskiemu przez Stanisł. Karlińskiego Medyka i Alchimisty, ale i żołnierza dobrego. Są to niektóre szczegóły jego awanturniczego żywota... Język przecudny.