Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom II.djvu/320

Ta strona została uwierzytelniona.
320

wódzcą wyznacza x. Hessij, własność zapewnia; zapewnia...
— A kto zapewni za Millera? spytał cicho Kordecki.
— Jakto? i jemu nie wierzycie?
— Patrzcie panie starosto co się dzieje w Polsce, a nie zdziwicie się temu. Wittenberg większy pan i starszy od niego dowódzca, a co zrobił z Krakowem; popytajcie piechoty Wolffa, oni wam powiedzą, jak dochowano przysiąg.
Starosta zawstydzony, westchnął ciężko.
— A! rzekł — zapewne ciężki to los ulegać prawu zwyciężcy, cóż gdy nieuchronny!
— Niemówcie tego słowa, — odparł przeor, nic niéma niepodobnego Bogu, wierze i zgodzie: wrócim do swoich praw i Króla.
— Daj Boże! — zawołał starosta zamyślając się, — ale być że to może?
— Będzie! żywo rzekł zakonnik.
Zamilkli na chwilę.
— Cóż odniosę Millerowi? spytał Kaliński.
— Odnieście mu to raz jeszcze — co już słyszał nie raz: zostaniemy wierni Królowi naszemu, nasze bezpieczeństwo nas tylko obchodzi, twierdza jest naszą, a my w niéj panami. Przy obcéj załodze, upadłaby chwała Boża; stawszy się tea-