Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom II.djvu/37

Ta strona została uwierzytelniona.
37





III.

W izdebce Lassoty cicho było i smutno; starzec wstrząśniony ucieczką z domu i doznanemi wrażeniami, codziennie przestraszany pogłoskami, które to poddanie się, to szturmy, to zdrady wróżyły, leżał niewstając z pościeli. Przy nim siedziała nieodstępnie Hanna, to go ciesząc, to z nim płacząc. Rzadko tylko biedne dziecko wybiegło z rana do kościoła, spiesząc z modlitwą by do dziada wrócić; a wieczorem, gdy czasem brat pana Jana, xiądz Piotr nadszedł na chwilę, wymykała się stanąć na progu sieni, odetchnąć świéżem powietrzem i podumać swobodniéj. Przy starcu i westchnąć się obawiała, aby go nie zastraszyć i nie przysporzyć mu boleści. Owszem