Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom II.djvu/382

Ta strona została uwierzytelniona.
382

dziemy teraz czego żądał dopraszając się Częstochowéj, chciał się nieboraczek obłowić tylko.
— A zapewniając nam nienaruszenie własności, wyjmował sobie po cichu to, co chciał wziąść tytułem kosztów wojny...
— Jakkolwiek bądź, — dodał Zamojski, — list to dziwny, i ślepy zobaczy że mu źle, kiedy już z tego tonu śpiéwa.
— Zwyciężyliśmy, Bogu dziękować, Bogu! — zawołał przeor w pokorze — On poratował niegodnych, cud wielki, cud głośny uczynił.
I w zapale wymawiając zcicha wyrazy, które nie doszły uszów towarzyszy, Kordecki pośpieszył do swojéj celi.