tłómaczone — niepokój Rusina, zamykanie się jego na rady z Szerejką, unikanie od ludzi.
Wtajemniczona we wszystko, co się we dworze działo i mówiło, panna Monika całą doniosłość tego, co się pocichu w tajemnicy przysposabiało, zrozumiała doskonale. Wiedziała, że księciu nie mogło być przyjemnem, gdy się na jego dworze okaże taki ubogi oficyalista Poniatowski, jakby umyślnie postawiony, aby królowi jego pochodzenie bardzo skromne przypomnieć. Musiano księcia posądzić, że sam przygotował lub przynajmniej umyślnie zapobiec się nie starał, publicznemu króla upokorzeniu. Ona sama nie mogła się wydziwić, jakim sposobem zapomniała, że Rusin zwał się Poniatowskim! A że książe rad sobie dobierał przyjaciół i sługi z królewskiemi imionami, najlepszem dowodem tego był szambelan Sobieski, bawiący na dworze. Poniatowski przy stajni, Sobieski nad dworem, szli w parze z sobą, choć wistocie o Poniatowskim zapomnieli byli wszyscy.
Była najpewniejszą tego, że książe nigdy w świecie temu Poniatowskiemu tu się królowi przedstawiać i petycyj mu podawaćby nie pozwolił.
Miała więc okazyą doskonałą księciu się przysłużyć, dać mu dowód troskliwości o dobro
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Król w Nieświeżu.djvu/101
Ta strona została uwierzytelniona.