Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Król w Nieświeżu.djvu/103

Ta strona została uwierzytelniona.

Z zimną krwią poczęła panna Monika szukać, znalazła półarkuszek i oddała go, otrzymując Filona; a tak doskonale grała obojętność, iż Rusin odetchnął, najmocniej przekonany, że do papieru nie zaglądała, a tajemnica jego ocalała. Pocałowawszy ją w rękę, pisarz oddalił się natychmiast pod pozorem nawału roboty. Panna musiała się dobrze namyślać, jak i co pocznie. Księcia znała doskonale, od bardzo dawna wiedziała, jakie miał dla Poniatowskiego uczucia, że przyjmował go zmuszony i namówiony, ale słyszała też, że się troszczył, aby mu kto, bez jego wiedzy, nie wyrządził jakiego figla. Straszniejszem zaś figlem i większą nieprzyjemnością być nie mogło nic nad to, że mu wśród tryumfu przypominano biedę i pochodzenie ubogie Poniatowskich.
Szło o to, jak po powrocie księcia z Bielska przystąpić do niego, nie dać się wyprzedzić, przestrzec go i tem sobie zapewnić wdzięczność.
W Nieświeżu wiedziano niemal dzień i godzinę, kiedy wojewoda miał powrócić. Rzewuski, książe Hieronim, kilku urzędników oczekiwało na niego. Nie łatwo się było docisnąć, ale panna Monika wiedziała wszystkie obyczaje księcia, drogi jego, nawyknienia, chwile najspo-