Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Król w Nieświeżu.djvu/117

Ta strona została uwierzytelniona.

jach stać tylko kawalerya narodowa pancerna, która od Pińska konwojowała. Na zamku wszystkie inne warty zajmować miała milicya ordynacka, której dyżurny adjutant króla wydawał parole i rozkazy.
Cały szwadron kawaleryi pancernej, bardzo świetnie przybrany i uzbrojony, znajdował się u boku króla, a że ichmoście wszyscy byli rodzin znacznych, zamożni i przyzwyczajeni przodować wszędzie, i tu więc Komarzewski i Byszewski mogli się obawiać starć nieprzyjemnych z radziwiłłowskimi oficerami, po większej części cudzoziemcami, którzy na tym gruncie polskim nawykli byli się za coś lepszego od miejscowych uważać. Czujność wielka potrzebną była, aby temu zapobiec.
Ale oprócz tego, król i dwór, zbliżając się ku Nieświeżowi, czuli całą draźliwość położenia. O wzajemnych ku sobie uczuciach dwu obozów nikt się nie łudził; nie dowierzano sobie z obu stron, spoglądano z obawą i naturalnie przy tem usposobieniu każda czynność, ruch, słowo tłómaczyły się niespokojnie, bo w nich szukano skrytej chętki złośliwej, dokuczenia w taki sposób, aby się o to upomnieć nie było można.
Gdyby nie starosta mielnicki Szydłowski, dowcipny, wesół, złośliwy, ale przytomny i zrę-