Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Król w Nieświeżu.djvu/119

Ta strona została uwierzytelniona.

Bonne mine à mauvais jeu! — szepnął król, wzdychając.
W Snowiu, ponieważ goście długo się zabawiali na pokojach i nie rozchodzili, choć król znikał, po trzy razy musiał do nich powracać i szczególnie paniom prawić komplementy, aż naostatek o dziewiątej, gospodarza pożegnawszy, wycofał się dla bardzo potrzebnego wypoczynku, gdyż dzień następujący bardzo miał być uciążliwym.
A na spoczynek nie zaraz się udać było można. Komarzewski oczekiwał na decyzyą, co się miało dostać «na niezabudź» panu chorążemu nowogródzkiemu, kilku damom, gospodynią zastępującym, służbie i t. p. Na każdym popasie i noclegu powtarzała się taż sama scena. Jenerał chciał zbyć jak najmniejszem, król rad był wystąpić wspaniale i szczodrze. Tymczasem te skromne pamiąteczki w kosztach podróży stanowiły znaczną rubrykę. Wieziono całe skrzynki zegarków kameryzowanych, pierścieni z cyframi i miniaturami, tabakierek, naszyjników, bransolet i kolczyków. Tysiącami pożyczonych dukatów król to opłacił, nie licząc tego, co u jubilerów na kredyt wzięto.
Zachodziły z podarkami trudności niezliczone, bo niemi również sobie serca pozyskać, jak obra-