Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Król w Nieświeżu.djvu/129

Ta strona została uwierzytelniona.

przy waćpanu, jest mi znajomy z Białej jeszcze, postaram się, aby waćpanu nie zbywało na niczem, ale siedź cicho, spokojnie, trzeba się poddać!
To mówiąc, skinęła głową Filipowi, zapukała do drzwi, wysunęła się niemi żywo, i zaraz za nią zapadły rygle, a Rusin pochwycony w pułapce, znalazł się sam jeden, z głową, w której poplątanych myśli nie mógł jeszcze przyprowadzić do porządku.
Całą nadzieję pokładał w Szerejce. Szerejko musiał postrzec, że Filipa nie stało i dojść, że go zamknięto; on jeden mógł go ratować. Nie wątpił, że mu na dobrej woli zbywać nie będzie.
Znękany i smutny rzucił się na stołek, podparł na stole oburącz i pozostał tak pogrążony w myślach czarnych, nie wiedząc już ani jak czas płynął, ani co się wkoło działo.
Pode drzwiami głosy hajduków pilnujących go, dziwnie jakoś niemęsko brzmiały...






Zaraz za Malewem w polu — poczynało się przyjecie króla od tego, nader delikatnie obmyślanego figla, który miał urbi et orbi okazać, iż