Sarmatów król, Chrobrych i Krzywoustych spadkobierca — konia nie mógł dosiąść...
Stanisławowi-Augustowi nie godziło się nawet okazać urazy i żalu za... to upokorzenie. Na gościńcu stały wierzchowe konie dla orszaku Najjaśniejszego Pana i osobno, pod złocistym dywdykiem, Palmyr dla króla. Koniuszowie Borzęcki i Kamiński prowadzili konie i — landarę zatrzymać musiano.
Król śmiał się, ale pobladł; zrozumiał, iż ten koń, którego on dosiąść nie mógł, miał iść świadczyć o jego zniewieściałości i niemocy.
Szydłowski, Komarzewski, Byszewscy i cały niemal dwór ruszył się z powozów, dosiadając wierzchowce, tak, że król z ks. biskupem i duchownymi, sam prawie pozostał w powozach.
Doktor Boeckler pośpieszył mu na ratunek, biorąc na siebie to, iż on nie mógł pozwolić, dla stanu zdrowia Najjaśniejszego Pana, tej konnej przejażdżki. Odegrała się więc mała scena w przytomności radziwiłłowskich koniuszych — i król niby się napierał, Boeckler nie dopuszczał, reszta dworu naturalnie obstała przy doktorze, tak, iż Najjaśniejszy Pan mimowoli musiał dalej jechać w landarze. Honor salwowano — ale to pierwsze wrażenie radziwiłłowskiego przyjęcia — gorzkiem było...
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Król w Nieświeżu.djvu/130
Ta strona została uwierzytelniona.