wicz, była więc poprawianą i psutą nieraz, a jaką na świat wyjść miała o to się wojewoda nie wiele troszczył, ale potrzeba ją było wypowiedzieć. W tem był sęk. Książe pamięci nie miał, a uczyć się czegokolwiek na pamięć, oprócz pacierza, w życiu nie próbował. Więc choć oracyą skrócono, zawsze ona przechodziła siły jego. Podstawiony więc na koniu blisko Seweryn Rzewuski, jak wszyscy tej rodziny członkowie, cudowną pamięcią obdarzony, miał podpowiadać, i śmiał się, że mu to studenckie czasy przypominało.
Mowy tej, którą w pocie czoła, nie zawsze wyraźnie książe, łykając ciągle swe nałogowe panie-kochanku, wygłosił, powtarzać nie będziemy.
Styl jej szczególnie, wieku tego językowe niewyrobienie poświadczał, ale słodyczy dla króla była pełna. Zwała go «ojcem powszechnym, od narodu ulubionym, drogim zlewem krwi jagiellońskiej», czegoż więcej od Radziwiłła można było pożądać? Parę razy przodkowie Jagiełłowie przypominali się; wspomniony był Władysław IV i «przodek króla» Stefan!
Jako mało próbka stylu osobliwego, wymuszonego, zawikłanego, mętnego, służyć może przedostatni frazes: «Wpatruj się, dobroczynny
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Król w Nieświeżu.djvu/137
Ta strona została uwierzytelniona.