Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Król w Nieświeżu.djvu/144

Ta strona została uwierzytelniona.

się wydawał, przesunęły się w mowie Kantembrynka.
Zygmunt August, co się zrzekł dziedzicznych praw swych do Litwy, oddając je rzeczypospolitej, Władysław IV, Jan Kazimierz przyjmowany w Białej, August II w Birżach, naostatek król «naród swój kochający i od narodu ukochany». Była to jakby przepowiednia hasła, które się w lat kilka potem krótko rozlegać miało i ucichnąć. Król z narodem, naród z królem!
Od pulpitu król wzruszony raz jeszcze odezwał się, dziękując ks. kustoszowi i wysoko podnosząc zasługi, dostojność i cnoty znakomitego domu Radziwiłłów. Mowa królewska, istotnie z serca wypowiedziana, bo wszystkie oznaki czci, jaką mu oddawano, nie mogły nie wzruszyć króla, uczyniła wielkie wrażenie. Głos piękny, deklamacya wprawna i umiejętna, powierzchowność Stanisława-Augusta sympatyczna i miła, serca mu pozyskały. Sam książe wojewoda parę razy oczy otarł nieznacznie.
Naostatek dzień ten, niesłychanego wysiłku wymagający, miał się skończyć odpoczynkiem na zamku. Była już druga godzina z południa. Od miasta dzieliła tylko na parę tysięcy kroków długa grobla. W bramie zamkowej komendant stał z kluczami, ale ukazanie ich kró-