Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Król w Nieświeżu.djvu/145

Ta strona została uwierzytelniona.

lowi i powrócenie panu de Ville niewiele czasu zabrało. Działa na wałach, dotąd ciągle czynne, które więcej tysiąca razy ognia dawały, ustały nagle. Landara zatoczyła się przed ganek; równie jak podwórze, i pokoje nabite przybyłymi gośćmi, a szczególnie szlachtą nowogródzką, która się niemal cała zbiegła pod chorągiew Radziwiłła.
Króla przez wielką salę hetmańską, której ściany wizerunkami Radziwiłłów całe były zawieszone, nie zatrzymując już (bo łatwo sobie mogli wszyscy znużenie jego wyobrazić), do przeznaczonych pokojów wprowadzono.
I król i wojewoda ostatkiem sił już dobili się tutaj; ale Radziwiłł miał nałogi i obyczaj myśliwca, nawyknienie do krzepienia się napojem, do jedzenia obficie i pożywnie, a na wycieńczonego Poniatowskiego starosta piaseczyński czekał z filiżanką bulionu, jak naparstek.
Padł król w krzesło z westchnieniem...






Zamek Nieświeski, któremu na wspaniałych i ogromnych salach, na złoconych ozdobach i sprzętach kosztownych nigdy nie zbywało, za księcia Panie-kochanku nie stracił nic z daw-