Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Król w Nieświeżu.djvu/161

Ta strona została uwierzytelniona.

zwierząt bajecznych, aż do obrazów i posągów, wszystkiego tam było pełno. Wszakże bronie, oręże, zbroje szczególnie je przepełniały.
Z pokolenia w pokolenie przechodziły dary papieżów, królów, zdobycze wojenne, nabytki za granicą czasu podróży. Brano z nich wprawdzie na podarki, które były u nas tak bardzo w obyczaju, iż się rzadko odwiedziny gości bez nich obeszły, ale co najszacowniejszego, pozostawało dla rodziny.
Z dawnych testamentów mieć można niejakie wyobrażenie o tych gazofilacyach polskich, ale nic o skarbcu rodziny takiej, jaką była radziwiłłowska. Fantazya, na której nie zbywało członkom jej, podróże, dary monarchów — skupiały tu najróżnorodniejsze przedmioty niesłychanej ceny i rzadkości. Świeżo spadek po Janie III zbogacił nieświeskie zbiory cennemi pamiątkami wypraw króla przeciw Turkom.
Ale czegoż tu nie było w tych trzech salach ogromnych, poczynając od znacznej ilości obrazów, gobelinów, aż do dwunastu koni drewnianych, przyodzianych w rzędy, siodła i zbroje niewidzianego przepychu i piękności.
Same klejnoty, kity, spinki, sadzone drogiemi kamieniami pasy, pierścienie, zegarki, naszyjniki, kolce — pańską fortunę reprezentowały. Oprócz